sobota, 11 marca 2017

Rozdział 12 (62)

*Ryland*

Jeszcze tego wieczoru do moich drzwi zapukała policja. Evelyn otworzyła je i zawołała mnie.
- Pan Ryland Lynch? - spytał wyższy wzrostem komendant.
- Tak. - potwierdziłem przerażony.
- Pójdzie pan z nami. - tym razem odezwał się ten niższy.
- Eve powiedz mamie, że tatuś został aresztowany i pamiętaj, że Was kocham. - powiedziałem z łzami w oczach i wyszedłem za policjantem.
Po prostu cudownie. Jakiś zboczeniec chciał skrzywdzić moją córkę, a ja za stanieńcie w jej obronie będę siedział w więzieniu.
Wsiadłem do radiowozu i pozwoliłem by zabrano mnie na komisariat.

- Panie Lynch, gdzie był pan trzynastego kwietnia o godzinie trzynastej? - spytał ten sam komisarz, który mnie aresztował.
- Byłem w szkole. - odpowiedziałem niepewnie.
- W jakim celu pan tam był? - pytał dalej.
- Córka mojej znajomej, która uczęszcza do jednej klasy z moją córką, zadzwoniła do mnie i powiedziała co się stało. Wtedy wybrałem się do szkoły, wbiegłem na salę gimnastyczną, chwyciłem leżący na podłodze step i uderzyłem nim tego nauczyciela w głowę.
- Czyli przyznaje się pan do winy? - przerwał mi.
- Tak, przyznaję się.
- Ile czasu to planowałeś? Piętnaście lat? - rzucił kpiąco i obrócił się o 360° się na krześle.
- To był impuls. Drugi raz znalazłem się w takiej sytuacji, więc drugi raz postąpiłem tak samo. - wycedziłem przez zęby.
- Ale tym razem spowodował pan śmierć. Wie pan jakie są tego konsekwencje?
- Wiem. Zeznania, areszt, proces i kilkanaście lat w więzieniu. - mocniej naciągnąłem rękawy od bluzy. - Dla rodziny zrobię wszystko. - wstałem z krzesła i ruszyłem do drzwi. - To gdzie mam iść do aresztu? - zapytałem, a policjant się zdziwił. W końcu kto normalny tak podchodzi do aresztu za morderstwo?

1 komentarz:

  1. Brawo Ry!
    Zapewne gdyby musiał zrobiłby to po raz trzeci!
    Pozdrawiam i czekam na next

    OdpowiedzUsuń