*Savannah*
Rankiem, gdy wyszłam do
sklepu po najpotrzebniejsze rzeczy m.in. bułki, spotkałam się z wieloma
negatywnymi słowami.
- Patrzcie, tam jest żona
tego mordercy! - wskazywali palcami jedni. - Pewnie ona jest nie lepsza... -
podszeptywali drudzy.
Starałam się to zignorować,
ale nieustanne zaczepianie i pytanie: 'Gdzie masz Rylanda?', choć wszyscy
wiedzą gdzie, bylo irytujące. Kilku osobom odpowiedziałam serdecznie, na innych
nakrzyczałam, a jeszcze innych po prostu olałam.
Wróciłam do domu zmęczona tą
całą sytuacją. Włączyłam radio i zaczęłam szykować obiad dla siebie i Evelyn.
- Nowe fakty w sprawie
Rylanda Lyncha... - usłyszałam spikera. - Przyznał się do zarzucanego mu czynu
i bez oporu pozwolił zamknąć się w areszcie tymczasowym. Gdy tylko się dowiemy
kiedy odbędzie się jego proces, od razu Was powiadomimy. - zmieniłam stację.
Wszyscy mają mojego
ukochanego Ryry'ego za mordercę, za kogoś kto nie zasługuje na szacunek...
Przecież on tylko stanął w obronie córki!
W wieczornych wiadomościach
telewizyjnych, na wszystkich stacjach, było głośno tylko o jednym ~
aresztowaniu Rylanda. Oczerniają go, pogrążają... Gdyby tylko znalazł się ktoś
kto potwierdził by, że zrobił to w obronie Evelyn...
Byłam strasznie wściekła.
Nie wiedziałam co z sobą zrobić. Płakałam, uderzałam pięściami w parkiet ~ i
nic. Nie pomagało. Poszłam do łazienki. Chwyciłam w dłonie nożyczki i
rozkręciłam je. Skoro Ryry'emu to pomogło, to mi też powinno. Zadałam sobie
kilka ran, które po chwili obmyłam, zabandażowałam i ukryłam pod rękawami od
sweterka. Jak gdyby nigdy nic wyszłam z pomieszczenia i poszłam do pokoju
córki. Chciałam tylko spytać się czy wszystko okay i ucałować ją na dobranoc.
Jak postanowiłam ~ tak zrobiłam.
Sav to ma dekiel! Jak to kto może potwierdzić? - córka!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i czekam na next.