*Ryland*
Siedziałem z córką w
gabinecie dyrektora. Evelyn była bardzo przerażona i w trzęsących rękach
trzymała kubek z wystygniętą już herbatą z melisą. Ja jeszcze bardziej
przestraszony, trzymałem pusty kubek i mocno chowałem głowę w ramionach.
- Wiem, że to dla Ciebie
trudne Ryland, bo to już drugi raz stało się coś podobnego, ale musisz się
jakoś trzymać. - dyrektor próbował mnie uspokoić, ale nadal miałem przed oczami
widok zakrwawionego WF-isty, którego pewnie długo nie zapomnę.
- Wszystko będzie dobrze
tato. - Eve przytuliła mnie.
Chwyciłem jej dłoń i
spojrzałem na dyrektora.
- Jak niby wszystko ma być
dobrze? Jak? - podniosłem głos i wstałem z fotela, jednocześnie puszczając dłoń
córki i opierając ją na biurku. - Zabiłem człowieka. Jak ma być dobrze? -
zacisnąłem zęby.
- Pewnie posiedzisz trochę w
więzieniu, a później, gdy udowodnimy, że było to w obronie córki to wyjdziesz
na wolność. - powiedział opanowany, a mnie samą myśl, że tak może wyglądać moja
przyszłość przeraziła. Ja nie mogę iść do więzienia przez takiego zboczeńca,
który uwziął się na Savannah i moją córkę!
Wróciłem do domu. Evelyn
poszła do swojego pokoju i się tam zamknęła. Natomiast ja stanąłem w progu
kuchni i spojrzałem na Savannah, która nieświadoma zaistniałej sytuacji,
gotowała obiad.
- Kochanie... - zacząłem,
ale nie zdążyłem dokończyć, bo Sav mocno mnie przytuliła i czule pocałowała.
- Nic nie mów tylko
posłuchaj. - przytuliła moją głowę do brzucha. - Słyszysz?
- Ale co? - spytałem, bo nie
wiedziałem o co jej chodzi.
- Będziemy mieli jeszcze
jedno dziecko Ry. - odpowiedziała, a ja ze zdziwienia otworzyłem buzię.
Ja lada moment mogę znaleźć
się za kratkami, a Sav spodziewa się mojego dziecka. Czemu życie musi aż tak
mnie karać?
Ale jazda...
OdpowiedzUsuńU Ryry'ego zawsze nie wszystko jest tak jak powinno.
Pozdrawiam i niecierpliwie czekam na next.