piątek, 28 kwietnia 2017

Rozdział 24 (74)

*Ryland*

Usiadłem u Willa w salonie i czekałem aż przyjdzie. Allie zerkała na mnie ukradkiem, szykując w kuchni, oddzielonej on salonu półścianką, herbatę.
- Już jestem. - ojciec ucałował mnie w policzek i usiadł obok. - Pisałeś, że chcesz tu mieszkać.
- Właśnie tak. Savannah zażądała rozwodu i kazała mi się wyprowadzić. Z Evelyn. - odezwałem się, zdenerwowany memlając w dłoni przywieszkę z samolotem, którą dostałem kiedyś od taty Marka.
- Okay. Możecie się wprowadzić. - posłał mi szczery uśmiech. - A powiesz mi czemu nie wrócisz do domu, do rodziców?
- Ciasno tam... No bo policz... Rodzice, Riker z Vanni, Rydel... - wymieniałem wszystkich.
- Rzeczywiście ciasno. - stwierdził. - Pomóc Ci w przeprowadzce?
- Nie trzeba. Ross mi pomoże. - wstałem z kanapy i ruszyłem do drzwi. - A i jeszcze jedno. Co tu robi Allie? - spytałem się i odwróciłem twarzą do ojca.
- To moja nowa kobieta. Co z tego, że w twoim wieku i z córką. Grunt, że mnie kocha i nie jestem sam. - odparł, a ja się trochę zdziwiłem.
- Ah, i pomyśleć, że kiedyś chciała być ze mną... - zaśmiałem się.
- Pewnie to przez tę urodę von Boltonów. - dodał ze śmiechem. - Czyli spodziewać się Ciebie wieczorem? - upewnił się.
- Tak. Spakuję siebie i Eve i będziemy. - potwierdziłem i rzucając krótkie 'Do później', wyszedłem.

Po powrocie do domu zacząłem pakować swoje rzeczy.
- Ry, wyprowadzasz się? - usłyszałem głos Rossa za plecami.
- Tak. Będę mieszkał u ojca. - odparłem i dopiero zrozumiałem co powiedziałem.
- Przecież mieszkasz. - przykucnął obok mnie, by spojrzeć mi w oczy. - Chyba nie chcesz powiedzieć, że nie jesteś moim bratem?
- Ross, to trudne. Mamy tę samą mamę, ale innego ojca. Ty jesteś od taty Marka, ja od Willa. - wyjaśniłem. - Ale to i tak nie zmienia faktu, że jesteś moim bratem. Zawsze byłeś i zawsze nim będziesz. - przytuliłem się do niego. - Zawsze. - szepnąłem.
- Zawsze. - Ross również szepnął.
Taki brat jak Ross to skarb. Kochany, pomocny... Nigdy mnie nie zawiódł. Może i mamy różnych ojców, ale więź jaka nas łączy jest tak silna, że aż trudno to sobie wyobrazić.
- Dziękuję. Za wszystko. - powiedziałem, gdy odsunęliśmy się od siebie.
- Nie ma za co. Od tego jestem twoim bratem. - uśmiechnął się. - Pomóc Ci?
- Pewnie. Zawsze tak było. - odpowiedziałem mu i zabraliśmy się za pakowanie.

1 komentarz:

  1. Jak się Ry wydał przed Rossem ;)
    Ale Rossy pewnie i tak nie powie tacie - taki kochany jest.
    Pozdrawiam i czekam na next.

    OdpowiedzUsuń