*Ryland*
Usiadłem u Willa w salonie i
czekałem aż przyjdzie. Allie zerkała na mnie ukradkiem, szykując w kuchni,
oddzielonej on salonu półścianką, herbatę.
- Już jestem. - ojciec
ucałował mnie w policzek i usiadł obok. - Pisałeś, że chcesz tu mieszkać.
- Właśnie tak. Savannah
zażądała rozwodu i kazała mi się wyprowadzić. Z Evelyn. - odezwałem się,
zdenerwowany memlając w dłoni przywieszkę z samolotem, którą dostałem kiedyś od
taty Marka.
- Okay. Możecie się
wprowadzić. - posłał mi szczery uśmiech. - A powiesz mi czemu nie wrócisz do
domu, do rodziców?
- Ciasno tam... No bo
policz... Rodzice, Riker z Vanni, Rydel... - wymieniałem wszystkich.
- Rzeczywiście ciasno. -
stwierdził. - Pomóc Ci w przeprowadzce?
- Nie trzeba. Ross mi
pomoże. - wstałem z kanapy i ruszyłem do drzwi. - A i jeszcze jedno. Co tu robi
Allie? - spytałem się i odwróciłem twarzą do ojca.
- To moja nowa kobieta. Co z
tego, że w twoim wieku i z córką. Grunt, że mnie kocha i nie jestem sam. -
odparł, a ja się trochę zdziwiłem.
- Ah, i pomyśleć, że kiedyś
chciała być ze mną... - zaśmiałem się.
- Pewnie to przez tę urodę
von Boltonów. - dodał ze śmiechem. - Czyli spodziewać się Ciebie wieczorem? -
upewnił się.
- Tak. Spakuję siebie i Eve
i będziemy. - potwierdziłem i rzucając krótkie 'Do później', wyszedłem.
Po powrocie do domu zacząłem
pakować swoje rzeczy.
- Ry, wyprowadzasz się? - usłyszałem
głos Rossa za plecami.
- Tak. Będę mieszkał u ojca.
- odparłem i dopiero zrozumiałem co powiedziałem.
- Przecież mieszkasz. -
przykucnął obok mnie, by spojrzeć mi w oczy. - Chyba nie chcesz powiedzieć, że
nie jesteś moim bratem?
- Ross, to trudne. Mamy tę
samą mamę, ale innego ojca. Ty jesteś od taty Marka, ja od Willa. - wyjaśniłem.
- Ale to i tak nie zmienia faktu, że jesteś moim bratem. Zawsze byłeś i zawsze
nim będziesz. - przytuliłem się do niego. - Zawsze. - szepnąłem.
- Zawsze. - Ross również
szepnął.
Taki brat jak Ross to skarb.
Kochany, pomocny... Nigdy mnie nie zawiódł. Może i mamy różnych ojców, ale więź
jaka nas łączy jest tak silna, że aż trudno to sobie wyobrazić.
- Dziękuję. Za wszystko. -
powiedziałem, gdy odsunęliśmy się od siebie.
- Nie ma za co. Od tego
jestem twoim bratem. - uśmiechnął się. - Pomóc Ci?
- Pewnie. Zawsze tak było. -
odpowiedziałem mu i zabraliśmy się za pakowanie.
Jak się Ry wydał przed Rossem ;)
OdpowiedzUsuńAle Rossy pewnie i tak nie powie tacie - taki kochany jest.
Pozdrawiam i czekam na next.