czwartek, 23 lutego 2017

Rozdział 8 (58)

*Ryland*

O północy na salę wjechał ogromny tort z białej czekolady figurką młodej pary na górze. Pokroiliśmy tort od najniższego piętra, bo tam było go najwięcej. Później rozdaliśmy ciasto gościom i w momencie, gdy kelner miał zabrać resztę Sav stanęła przy torcie i zrobiła słodkie oczka.
- Mogę zabrać figurkę pary młodej do domu? – popatrzyła na mnie z nadzieją, a ja tylko jej przytaknąłem, więc kucharz musiał zapakować figurkę do domu.

Po torcie odbywały się jeszcze konkursy z nagrodami. Jedną z konkurencji była gra dla rodzin pary młodej, polegająca na tym, że prowadzący czytał tekst, a wyczytana postać musiała obiec krzesła ustawione na środku dookoła. Ta grupa, która była szybsza dostała po butelce wódki na osobę. Inną zabawą była gra w karetę. Każda wyczytana osoba musiała wypić kieliszek wódki i obiec tzw. karocę zrobioną z krzeseł.

Około drugiej były oczepiny. Savannah rzuciła wiankiem, który miała na głowie, a ja muszką zdjętą z szyi. Wianek złapała Vanni, a muszkę Rik. Czyż to przeznaczenie?

Po weselu każdy wrócił do swojego domu. No prawie każdy. Moja mama zabrała małą Evelyn, byśmy mieli z Sav czas na noc poślubną.
Przeniosłem ukochaną na rękach przez próg i położyłem na łóżku. Całowaliśmy się, rozbieraliśmy, a później kochaliśmy. Mimo tego jak często to robimy, ta noc była wyjątkowa.
Gdy po wszystkim Savannah przytuliła się do mojego torsu, wtuliłem nos w jej włosy i zasnąłem.

1 komentarz:

  1. Cóż za słodki rozdział.
    Czekam na kolejny... Mam nadzieję, że z jakąś wyrazistą akcją!
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń