*Savannah*
Gdy wszystko się unormowało w
moim życiu, zaczęliśmy z Rylandem planować swój ślub. Wiem, że późno, ale
lepsze to niż wcale.
- Lepsza ta sukienka czy
poprzednia? - spytałam Rydel, która siedziała przed przymierzalnią pilnując
Evelyn śpiącej w wózku.
- Zdecydowanie ta. -
odpowiedziała.
Obróciłam się przed lustrem
i jeszcze razv przyjrzałam sukience. Była śnieżnobiała, do kolan, na
ramiączkach z koronką na 'gorsecie' i na wykończeniu u dołu. Od maleńkiego o
takiej marzyłam. Ostatni raz zerknęłam na swoje lustrzane odbicie i przebrałam
się w swoje ubrania. Ruszyłam do kasy, gdzie zapłaciłam kartą.
Razem z Rydel, Ellingtonem i
moim Ryrym zjedliśmy obiad w restauracji, po czym Ry zabrał Evelyn do domu. Ja
z Delly odwiedziłam jeszcze kilka sklepów, by kupić sobie buty, a Ryd sukienkę
na mój ślub.
Wesoła wróciłam do domu o
18.
- Cześć skarbie. - cmoknęłam
śpiącego na kanapie w salonie Rylanda, w policzek. Otworzył oczy i uśmiechnął
się.
- O... Już jesteś. - usiadł
i przyciągnął mnie bliżej. - Moja Sav. - pocałował mnie. - Już niedługo będziesz
moją żoną. Nawet nie wiesz jak się z tego cieszę.
- Ja też się cieszę. -
położyłam ręce na jego szyi. - Zrobisz kolację? - zrobiłam słodką minkę.
- Oczywiście. Dla Ciebie
zawsze. - wstał i zabrał mnie na rękach do kuchni.
Przy posiłku rozmawialiśmy
na temat naszego ślubu. Co prawda ślub po ponad roku od narodzin dziecka nie
jest zbyt dobrze postrzegany w dzisiejszym społeczeństwie, ale i tak się na to
zdecydowaliśmy, bo życie na tzw. kocią łapę, nie jest tym o czym marzyłam. A po
za tym, w końcu staniemy się prawdziwą rodziną w świetle prawa, bo prywatnie to
już jesteśmy.
Sav to ma szczęście - pierwsza suknia jaką ubrała leży na niej idealnie i to bez przeróbek ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie i czekam na ten ślubny rozdział!