*Savannah*
Popołudniu odwiedził nas
Brandon. Ryland zaparzył nam herbatę, a później zajął się Evelyn. Ja usiadłam z
bratem w salonie.
- Opowiadaj co u Ciebie. -
rozpoczęłam rozmowę.
- Ah wszystko nie tak. -
westchnął. - Allie myśli, że jest w porządku, ale to nie prawda. Gdy tylko idę
ulicą z Allie i jej córką Gigi albo z samą małą, to ludzie wytykają mnie
palcami, szeptają, obgadują... Źle się z tym czuję. Poradź coś Sav! - złapał
mnie za ramiona i zrobił szczenięcą minę.
- Może po prostu ignoruj
ich. - zaproponowałam.
- Ryry mówił to samo. I nic.
To nie jest takie proste. - upił łyk herbaty.
- To ja już nie wiem... -
zrezygnowana opuściłam ręce i rozsiadłam się wygodniej na kanapie.
- Na pewno coś wymyślisz. -
pokrzepiająco potarł mnie po ramieniu.
- Hmm... Skoro tak Ci to
przeszkadza to czemu się z nią nie rozstaniesz? - zapytałam po chwili namysłu.
- Tak! To świetny pomysł!
Dzięki siostra! - ucałował mnie w policzek. - To ja już będę leciał. - jednym
ciurkiem wypił herbatę do końca i wyszedł, a wręcz wybiegł z mojego domu.
- Ah ten Brandon... -
powiedziałam sama do siebie, pokręciłam głową i poszłam do pokoju Evelyn.
Wiedziałam, że Ry tam będzie.
Spędziłam z Rylandem resztę
dnia. Ułożyliśmy Eve do spania, a później przygotowaliśmy kolację. Były świece,
pyszne jedzenie i herbatka owocowa zamiast wina.
- Ah, jak miło, że znów
możemy być tylko we dwoje... - westchnął Ryry.
- O tak... - przytaknęłam
mu. - Za nas i nasze szczęściem - wzniosłam toast herbatą.
Po kolacji wzięliśmy wspólną
kąpiel. Dużo wody, dużo piany, dużo zabawy.
- Oh Sav... - pomrukiwał Ry,
gdy przejechałam ręką po jego klacie aż do kroku, gdzie się na chwilę
zatrzymałam. - Czemu mi to robisz? Czemu? - wzdychał, a ja tylko się śmiałam.
- Bo lubię. - cmoknęłam go w
policzek, chwyciłam ręcznik, którym się owinęłam tuż po wyjściu z wanny.
- Ej, a gdzie się wybierasz?
- spytał, gdy położyłam dłoń na klamce.
- Do sypialni. Jak chcesz to
chodź ze mną. - rzuciłam zmysłowo i zostawiłam Lyncha samego.
Ryland dołączył do mnie
dopiero po kilku minutach.
- Co tak długo? - zapytałam.
- Wyprałem jeszcze kilka
rzeczy. - odpowiedział, zdjął ręcznik i położył się nago pod kołdrę.
- To miło. Czegoś się
nauczyłeś pod moją nieobecność. - przytuliłam się do niego.
- Kochanie, Ty moje... -
pocałował mnie w czoło. - Nawet nie wiesz ile się nauczyłem... Ale jeszcze się
zdążysz przekonać. - złożył pocałunek na moich ustach.
Znów było jak dawniej... Jak
przed jego zdradą mnie z Brandonem.
----------------------------------
Witajcie serdecznie!
Chciałabym z radością przekazać, że 5 dni temu (20.01.) minął rok od kiedy wstawiłam wstęp, a za 2 dni (27.01.) minie rok od prologu. Dziękuję za to, że wytrzymaliście ze mną już tak długo i mam nadzieję, że ta część nie rozczaruje Was.
Buziaczki :*
Wiki R5er
----------------------------------
Witajcie serdecznie!
Chciałabym z radością przekazać, że 5 dni temu (20.01.) minął rok od kiedy wstawiłam wstęp, a za 2 dni (27.01.) minie rok od prologu. Dziękuję za to, że wytrzymaliście ze mną już tak długo i mam nadzieję, że ta część nie rozczaruje Was.
Buziaczki :*
Wiki R5er
Hej! Hej!
OdpowiedzUsuńCoś ktoś wspominał o zdradzie z Brandonem. Czyżbym miała czekać na kontynuację tej historii aż tydzień!?
Pozdrawiam i czekam (skoro muszę).